PODRÓŻE

OGRÓD SASKI. PARK PAŁACOWY BEZ PAŁACU

Na początku był dwór, potem pałac magnacki, a gdy posiadłość wykupił król August II Mocny – pałac królewski z ogrodem godnym władcy. Zapisał się w historii Polski jako pierwszy w państwie park publiczny i jako miejsce, w którym powstał pierwszy wolnostojący budynek teatralny postawiony specjalnie na potrzeby sceny. Także tutaj miały premierę pierwsze polskie filmy.

Z Pałacu Saskiego pozostał do dziś jedynie fragment kolumnady z Grobem Nieznanego Żołnierza, po teatrze, a właściwie dwóch budynkach teatralnych, nie ma nawet śladu, za to Ogród Saski wciąż miewa się świetnie i jest jednym z najważniejszych zielonych punktów stołecznego Śródmieścia, chętnie odwiedzanym przez warszawiaków i turystów.

Ogród Saski, fot. m. st. Warszawa

Tuż za murami miasta

Jeszcze na początku XVII wieku teren dzisiejszego Ogrodu Saskiego znajdował się… poza granicami miasta, a dokładniej – za Wałem Zygmuntowskim usypanym na polecenie Zygmunta III Wazy po bitwie pod Cecorą. I właśnie tam, tuż za miastem, burgrabia Tobiasz Morsztyn kazał sobie wybudować dworek, który po śmierci brata odziedziczył Jan Andrzej Morsztyn, były królewski sekretarz, podskarbi wielki koronny i jeden z najwybitniejszych polskich poetów barokowych. Sto lat później jego prawnuk zasiądzie na tronie jako ostatni polski władca.

Ale nie uprzedzajmy wypadków. Ambitny, rozkochany w pięknych przedmiotach i dziełach sztuki arystokrata przebudował dwór pod Warszawą na piętrowy barokowy pałac z czterema wieżami. August II Mocny kupił go od spadkobierców Morsztyna w 1713 r., cztery lata po swojej elekcji na króla Polski i zarządził rozbudowę, zlecając prace wybitnym mistrzom z Drezna. Kazał też wykupić wszystkie parcele na zachód od pałacu, rozebrać znajdujące się tam budynki, w tym klasztor i szpital bonifratrów, i urządzić na powstałym w ten sposób terenie ogród w stylu francuskim.

Królewscy architekci uczynili pałac kluczowym punktem tzw. Osi Saskiej – założenia urbanistycznego prowadzącego od Krakowskiego Przedmieścia po plac zwany wówczas Wielopolem, a później placem Żelaznej Bramy. To właśnie przez nią wchodziło się od zachodu do ogrodu, który król August II już w 1727 r. udostępnił publiczności, czynią go pierwszym polskim parkiem publicznym.

Pałac Saski w 1862 r., fot. Polona.pl

Tylko dla porządnie ubranych

Swoistym biletem wstępu do Ogrodu Saskiego było… przyzwoite ubranie. Nic dziwnego, praktycznie od początku swojego istnienia Ogród Saski był miejscem eleganckim, służącym wypoczynkowi, rozrywkom i sztuce. Regularnie występowała w parku z koncertami promenadowymi orkiestra janczarska działająca na dworze Augusta II. August III Sas ufundował z kolei na terenie parku Opernhaus – pierwszy w Polsce wolnostojący budynek teatralny przeznaczony na przedstawienia, gdzie prezentowano najpierw włoskie opery, a później również francuskie wodewile i komedie.

Właśnie w tym miejscu, dokładnie 19 listopada 1765 r., premierą komedii „Natręci” Józefa Bielawskiego zainaugurował działalność polski Teatr Narodowy powołany do życia przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego (prawnuka wspomnianego Jana Andrzeja Morsztyna). Wkrótce potem Teatr Narodowy doczekał się nowego budynku, a Opernhaus rozebrano z powodu kiepskiego stanu technicznego. W miejscu, w którym niegdyś stał, na rogu Marszałkowskiej i Królewskiej, znajduje się głaz z pamiątkowym napisem i instalacja zaprojektowana przez Czesława Bieleckiego z informacjami o bieżącym repertuarze Teatru Narodowego.

Rewolucja Marconiego

W pierwszej dekadzie XIX wieku Pałac Saski stał się własnością rządy Królestwa Polskiego, a w 1810 r., w części budynku należącej do Liceum Warszawskiego, otrzymali mieszkania szkolni nauczyciele, m.in. Mikołaj Chopin i jego rodzina. Bez wątpienia żona pana Mikołaja, Justyna, wychodziła z dziećmi, Ludwiką i Fryderykiem, na spacery do Ogrodu Saskiego. Wyglądał on wtedy zupełnie inaczej niż dziś. Na pewno był bardzo zaniedbany. Zniszczony w czasie powstania kościuszkowskiego, ograbiony z rzeźb, pozbawiony ręki ogrodnika…

Dopiero po 1816 roku zaczęły się prace rewaloryzacyjne. Niewykluczone więc, że młody Fryderyk miał okazję obserwować, jak zaniedbany ogród francuski zamieniał się w park w stylu angielskim. Sadzawka, ażurowe ogrodzenie zamiast muru, nowe nasadzenia. Ale prawdziwa rewolucja dokonała się już po śmierci Chopina, w latach 50. XIX wieku, kiedy Henryk Marconi zaprojektował dla Warszawy pierwszy nowoczesny wodociąg. Na sztucznie usypanym w Ogrodzie Saskim wzgórzu powstała wówczas wieża ciśnień – wodozbiór zaprojektowany na wzór świątyni rzymskiej bogini Westy z Trivoli we Włoszech. Także parkowa fontanna jest dziełem mistrza Marconiego.

Ogród Saski ponownie odżył. Wrócili do niego warszawiacy i przyjezdni. Policjant przy każdej bramie pilnował, by na teren parku nie wchodziły osoby niedbale ubrane oraz dzieci bez opieki rodziców. A wizyta w Ogrodzie Saskim była dla małych warszawiaków nie lada przygodą – właśnie tutaj powstał jeden z pierwszych placów zabaw dla dzieci! Wcześniej park wzbogacił się o nowy budynek teatralny – drewniany Teatr Letni wybudowany w 1870 r., na widowni którego mieściło się 950 osób. Miał być jedynie sezonowym obiektem, ale znakomita akustyka i występy takich gwiazd jak Helena Modrzejewska były mocnymi argumentami za pozostawieniem budynku na dłużej. Zresztą służył on nie tylko teatrowi: w 1902 r. odbyły się w nim pierwsze pokazy polskich filmów.

Drewniany budynek Teatru Letniego spłonął we wrześniu 1939 r. Ogród Saski został zamknięty dla polskiej ludności w maju 1942 r., a Pałac Saski został doszczętnie zniszczony przez niemieckich okupantów po powstaniu warszawskim. Budynek, w którym od 1918 r. mieścił się Sztab Generalny Wojska Polskiego, a w czasie II wojny światowej siedziba Wehrmachtu, został wysadzony przez żołnierzy niemieckich pod koniec grudnia 1944 r. Kilkakrotnie podejmowane próby odbudowania kluczowego elementu Osi Saskiej nie przyniosły jak dotąd efektu.

Ogród Saski, fot. F. Kwiatkowski, m.st. Warszawa

Ogród natury, historią i sztuki

Ogród Saski jest dziś cudowną oazą zieleni w samym sercu Warszawy. Zmienił się nieco jego obszar. Zaprojektowany pierwotnie na planie przypominającym latawiec, z dłuższą osią będącą częścią Osi Saskiej, dziś jest nieco skrócony od strony zachodniej, gdzie jego granicą jest ulica Marszałkowska, za to rozszerzył się nieco na boki wchłaniając ogrody Zamoyskich i Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Wizyta w Ogrodzie Saskim, a czasem szybki spacer przez jego teren, to okazja do spotkania z naturą, historią i sztuką. Na terenie parku znajduje się sześć drzew – pomników przyrody: olbrzymia topola od strony ulicy Marszałkowskiej, kasztanowiec biały przy placu zabaw oraz cztery miłorzęby rosnące w sąsiedztwie wodozbioru.

Ogród Saski, fot. F. Kwiatkowski, m.st. Warszawa

Wschodnią granicę parku stanowi jedyny zachowany fragment Pałacu Saskiego – kolumnada z Grobem Nieznanego Żołnierza. Przy Grobie trzymana jest przez 24 godziny na dobę warta honorowa. Uroczysta zmiana warty pełnionej przez żołnierzy Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego w każdą niedzielę o godz. 12.00 przyciąga mnóstw widzów.

Niedaleko kolumnady, również na Osi Saskiej, znajduje się fontanna zaprojektowana przez Marconiego, a obok niej – zegar słoneczny. Dalej, idąc główną aleją w stronę Marszałkowskiej, zobaczymy 21 rzeźb – powojennych rekonstrukcji barokowych posągów przestawiających m.in. pory roku i cnoty.

Po prawej stronie znajduje się staw z fontanną przedstawiającą chłopca z łabędziem (najmłodszym raczej najbardziej spodobają się żywe i ruchliwe kaczki pływające po stawie, a czasem kolebiące się w kaczym chodzie na parkowych trawnikach), a za nim wodozbiór, kolejne dzieło Marconiego. Za wodozbiorem zaś kryje się rzeźba odwiedzana najczęściej przez bardzo młodych gości, którzy czasem zostawiają w tym miejscu kwiaty. To pomnik Marii Konopnickiej, który powstał dzięki składkom dzieci z całej Polski. Jesteśmy już na skraju parku, bliżej Marszałkowskiej i Senatorskiej. Jeżeli szukaliście placu zabaw dla dzieci, to trzeba przespacerować się alejkami dokładnie w przeciwny koniec Ogrodu Saskiego – bliżej ulicy Królewskiej, mniej więcej na wysokości fontanny.

Magdalena Walusiak

Facebook