Zaczęło się od niespełnionego życzenia, a potem była zagadka z rozwiązaniem. 4-letnie dziecko poprosiło mamę: pojedźmy do labiryntu! A gdy usłyszało, że to niemożliwe, bo najbliższy labirynt jest zbyt daleko, zapytało, dlaczego rodzina sama go sobie nie zbuduje. Tak narodził się pomysł na konstrukcję, która na mapie googlowskiej przypomina miejsce odosobnienia mitycznego Minotaura i potrafi zatrzymać rodziny z dziećmi na cały dzień pełen przygód i niespodzianek.
Labirynt i inne zagadki
Gdy Magda pomyślała, że pomysł o budowie labiryntu jest naprawdę niezły, zdała też sobie sprawę, że sama nie da sobie rady z organizacją całości. Zapukała więc do sąsiadki Karoliny, jak podoba jej się koncepcja stworzenia zagadkowego parku rozrywki w Milanówku. Tak zawiązała się spółka miłośniczek zagadek, a niedługo potem zaczął działać Labirynt pod Warszawą – miejsce wciąż dość kameralne, a jednocześnie tak atrakcyjne dla gości, że zwykle zostają tu nie na zaplanowane dwie-trzy godziny, ale na cały dzień, aż do zamknięcia bram o 19.00.
Najważniejszą atrakcją jest oczywiście Labirynt, a zabawa w nim polega nie tylko na dotarciu do samego środka i wyjściu, ale na rozwiązywaniu poukrywanych w różnych miejscach zadań o różnym stopniu trudności. Najmłodsi odkrywcy, którzy jeszcze nie potrafią czytać, szukają narysowanych w tabeli kształtów. Starsi dopisują do niej cyfry. Czasami trzeba odgadnąć hasło. Wszystkie zapisane są w co najmniej dwóch językach: po polsku i angielsku. Coraz częściej pojawia się także język ukraiński.
Praktycznie każdy ma problem z odszukaniem wszystkich pochowanych artefaktów nazywanych czule przez dzieci „znajdźkami”. Bywa, że rodzice, którzy wchodzą do labiryntu z pociechami, by poobserwować, jak sobie radzą, sami wciągają się w zabawę co najmniej równie emocjonalnie jak ich potomstwo, bo znalezienie wszystkich „znajdziek” wcale nie jest łatwe i trzeba się nieźle napracować, by do nich dotrzeć!
I ty możesz zostać detektywem
Ale poza Labiryntem są też w Milanówku inne zagadki i zadania. Sezon 2024 ma ich aż 16. Co roku jest trochę inaczej, ponieważ miejsce ma swoich fanów, którzy wpadają tu cyklicznie i oczekują nowych wyzwań. Zadania powstają zwykle zimą, kiedy nie ma gości, a gospodynie mają przy ich wymyślaniu sporo zabawy.
Można na przykład wziąć udział w rozwiązywaniu zagadki kryminalnej, a do wyboru są aż trzy warianty prowadzenia śledztwa: trzeba zebrać zeznania świadków i wykryć, kto nie ma alibi. Albo odtworzyć przebieg wieczoru, by znaleźć zabójcę. Lub użyć obu metod i rozwiązać zagadkę morderstwa na Dzikim Zachodzie!
To konkretne wyzwanie to raczej zabawa dla starszych gości, których nie będzie nudziło zbieranie i porządkowanie faktów, na przykład dla uczestników firmowych spotkań integracyjnych. Najmłodsi wolą rozwiązywać zadania w ruchu, choćby badając alfabet zwierząt.
Noc z Minotaurem
Pod koniec każdego sezonu w Labiryncie pod Warszawą odbywa się Noc z Minotaurem – jedyna okazja, by po siedlisku człowieka z byczą głową wędrować po ciemku z latarką. Klimat pełen napięcia podbija muzyka z dreszczykiem oraz… trzy postaci mitologiczne, które wchodzą do Labiryntu razem z gośćmi: Ariadna, Meduza i – oczywiście – sam Minotaur. Spotkanie tego ostatniego kończy się najgorzej – potwór zabiera uczestnikom gry, którzy na niego trafią, karty z zebranymi już specjalnymi stemplami i całą zabawę trzeba zaczynać od początku. Meduza również może zabrać kartę, o ile nie odgadnie się jej zagadek lub nie wykona zleconego zadania. Ariadna może pomóc, o ile będzie miała na to ochotę – rozdaje fragmenty nici, dzięki którym można wykupić swoją kartę od Minotaura.
Zadaniem jest rozwiązanie mitologicznej zagadki i zebranie na karcie specjalnych stempli. Start o 20.30, a po szczęśliwym wyjściu z Labiryntu czeka na gości zabawa przy ognisku. W 2024 roku imprezę zaplanowano na 6 i 13 września.
Nie tylko zagadki
Labirynt pod Warszawą może być dla gości miejscem ekscytujących przygód albo… totalnego chillu. Nie ma tu miejsc niebezpiecznych, na które maluchy mogłyby się wspinać. Można je puścić z innymi dziećmi, by bawiły się w rozwiązywanie zagadek albo poszalały na wodnej ślizgawce i pobawiły się na trawie. Rodzice w tym czasie popijają lemoniadę lub kawę w kafejce. Albo wspominają własne dzieciństwo przy ognisku, piekąc kiełbaski. Prowiant można przywieźć ze sobą albo kupić zestaw kiełbaskowy na miejscu. Bo w Milanówku wciąż można organizować ogniska. W niektórych sąsiednich miejscowościach nie jest to już dozwolone.
Jeśli ktoś woli więcej ruchu, są rakietki do gry w kometkę i piłki oraz wielka plaża z parasolami i hamakami. Na młodych konstruktorów z pomysłami na autorski labirynt czekają duże kolorowe klocki. Są także gry planszowe wykonywane przez osoby z niepełnosprawnościami z Milanówka.
Warto pamiętać o ubraniach na zmianę dla najmłodszych. Poza wodną ślizgawką jest też cudowna możliwość wybrudzenia się od pięt po czubek głowy w kuchni błotnej, w trakcie szykowania zupy z żołędzi.
Pod Warszawą, czyli gdzie i kiedy?
Labirynt pod Warszawą wyrósł w Milanówku przy ul. Konopnickiej 2. Można tu dojechać własnym autem albo kolejką WKD (wysiadka na stacji Polesie). W czasie wakacji goście indywidualni mogą wpadać tu codziennie. Od maja do wakacji oraz we wrześniu w dni robocze wstęp jest wyłącznie dla grup zorganizowanych, a w weekendy dla gości indywidualnych.
Bilety (całodzienne) kupuje się wyłącznie na wejście do labiryntu, natomiast cały teren przed labiryntem i atrakcje są dostępne bezpłatnie. Nie ma plastikowych gadżetów ani żadnych pamiątek, na które pociechy będą chciały wydawać pieniądze, nie ma ukrytych cen ani dodatkowych opłat. Są za to zniżki na kartę dużej rodziny oraz kartę nauczyciela i karty mieszkańców okolicznych gmin.
A gdyby ktoś chciał sobie zorganizować w Labiryncie urodziny – też jest taka możliwość.